Nie tylko ciało

Data:
Ocena recenzenta: 9/10

Ciało brzydkie. Ciało stare. Ciało chude, ciało grube. Ciało żywe. Ciało martwe. “Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej to coś więcej niż opowieść o różnym spojrzeniu na cielesność człowieka. To próba zagłębienia się w jego duchowość.

Nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem obraz Szumowskiej jest nieco dziwaczny, jak bohaterka grana brawurowo przez Maję Ostaszewską. Od pierwszej sceny widz poddany jest dezorientacji, czy reżyserka puszcza do niego oko? Czy to co obejrzy będzie tylko umowne i czy w ogóle powinien traktować ten film poważnie? Dziwaczne sceny połączone są ze sobą tak szybko, że wciągają natychmiast i układają się z czasem w logiczną, choć dalej niezwykłą całość.

Poznajemy losy pewnego prokuratora-alkoholika (Janusz Gajos), który jakiś czas temu został wdowcem. Widzimy go głównie podczas czynności na miejscu zbrodni/zdarzenia/samobójstwa oraz w zaniedbanym mieszkaniu, w którym wszystko się psuje. Pochłonięty pracą i nałogiem nie jest w stanie zapanować nad córką Olgą - bulimiczką (świetna Justyna Suwała). Nie widząc innego wyjścia z sytuacji postanawia zamknąć ją w szpitalu psychiatrycznym. Tam terapeutką dziewczyny zostaje ekscentryczna Anna (Maja Ostaszewska), która ma niecodzienne metody pomagania ludziom nie tyle w pracy szpitalnej, co poza nią. “Body/ Ciało” opowiada o dramacie rodzinnym z absurdalnymi sposobami rozwiązania go, co dodaje obrazowi elementu komediowego. Tylko od wiary bohaterów zależy, czy “terapia” powiedzie się.

Scenariusz i sam pomysł na historię jest bardzo ciekawy, ale to dopiero ożywienie bohaterówi przez trójkę głównych aktorów gwarantuje sukces. Każda z granych przez nich postaci tkwi zamknięta w wykreowanym przez siebie świecie, w którym ciało, dzięki któremu istniejemy na ziemi pełni inną funkcję. Dla prokuratora Janusza ciało to przede wszystkim masa, którą trzeba zidentyfikować. Dla Olgi wstrętny pancerz, którego nie może zrzucić. Dla Anny jest czymś, co nie ma tak dużego znaczenia (wystarczy spojrzeć na jej wygląd), gdyż istnieje coś poza nim, znacznie ważniejszego. Każdy bohaterów ma swoje nawyki, charakterystyczną postawę ciała, wyrazisty światopogląd. Każdy reprezentuje też inny sposób komunikowania się ze światem. Janusz to sceptyk, człowiek twardo stąpający po ziemi. Liczą się dla niego fakty, dowody. Olga jest zagubiona, skupiona na sobie, odcina się od wszystkiego co jest poza nią, jest gdzieś na zewnątrz. Jej przeciwieństwem jest Anna, która w pewnym stopniu zapomniała o sobie, skłaniając się ku metafizyce.

“Body/Ciało” to moim zdaniem najlepszy film Szumowskiej. Reżyserka zaryzykowała i odeszła od tradycyjnej narracji filmowej. Przez serię dziwacznych scen, których znaczenia początkowo nie rozumiemy idzie w stronę eksperymentu. Bardzo udanego. Wrażenie robi doskonale dopracowana warstwa wizualna filmu - nie chodzi tylko o zdjęcia Michała Englerta, które z jednej strony oddają zamknięcie bohaterów a z drugiej możliwość szerszego spojrzenia na ich problemy. Dopracowane w najdrobniejszych szczegółach są charakteryzacja, scenografia i oświetlenie. Wszystko razem tworzy świat, w którym w to, co zwyczajne przedziera się to, co nie do końca jest jasne i wytłumaczalne. Czy będzie to teraz nowy świat Szumowskiej? Niezależnie od tego, w którą stronę pójdzie reżyserka, tym filmem udowadnia, że wprowadza nową jakość do polskiej kinematografii i potrafi tworzyć obrazy nie tylko głośne, dotykające trudnych tematów, ale po prostu intrygujące także w swojej formie, kładąc nacisk nie tylko na treść, ale też artyzm w środkach wyrazu.

Zwiastun: