Rock the Casbah

Data:

Są różne oblicza wojny. Yariv Horowitz pokazuje, że bez wielkich efektów specjalnych, scen batalistycznych i wybuchów, jest ona tak samo dramatyczna.

Jest rok 1989. Grupa młodych, świeżo przeszkolonych izraelskich żołnierzy wyjeżdża do Strefy Gazy. Nauczeni stosować ostrą amunicję tylko w warunkach bezpośredniego zagrożenia życia, nie spodziewają się, że ich największym wrogiem okażą się palestyńskie dzieciaki. To one, demonstrując niepodległość swego kraju, obrzucają żołnierzy koktajlami Mołotowa, kamieniami, dezorganizując im patrole. Nie są to tylko dziecięce wybryki, służące wkurzeniu przeciwników. Podczas jednej z takich akcji ginie Ilya, na którego dwóch nastolatków zrzuca pralkę z dachu jednej z palestyńskich rodzin. Izraelici otrzymują rozkaz znalezienia zabójców, ich punktem obserwacyjnym staje się ów dach.

Yariv Horovitz w swoim debiucie prezentuje te typy postaci, których widzowie od kina wojennego oczekują. Mamy pokojowo nastawionego Tomera, który zaprzyjaźnia się z chłopcem, którego dom okupuje. Patrząc na niektóre działania walczących z żołnierzami dzieci, rozumie, że dla nich wojna to nie koniec dzieciństwa i zabawa w wojnę jest czasem jedyną okazją do zabawy po prostu. Ponad to mamy typ żołnierza, któremu w zasadzie nie zależy na tym by pomścić Ily’ę, wykonuje rozkazy, konflikt chce przeczekać, snując już plany na przyszłość, dowódcę bez większego morale i nastawionych na bój chłopaków, którym ciężko znieść te momenty wyczekiwania, aż coś się wydarzy.

Dach naturalnie staje się miejscem wyznań, żartów, spędzania czasu przy ironicznie brzmiącej nazwie stacji radiowej „Głos Pokoju”, która nadaje największe hity muzyki rozrywkowej, w tym tytułowe “Rock the Casbah” grupy The Clash. Zachodnia muzyka jest dla bohaterów namiastką normalności, a także przez próbę zagłuszania nawoływań do modlitwy z meczetu, służy do demonstrowania mieszkańcom, kto tu rządzi. Dach jest też miejscem walki z samym sobą, otaczającą rzeczywistością. Horovitz w klipowym tempie pokazuje konfrontacje Izraelitów z Palestyńczykami, jednak na dachu czas zatrzymuje się.

“Rock the Casbah” nie jest filmem, który w rewolucyjny sposób ukazuje konflikt izraelsko-palestyński. Ma jednak inną wartość. Ukazuje zwyczajność wszystkich ludzi. Dzieci chcą się bawić, lecz rozumieją też, co znaczą takie określenia jak “wróg”, “wojna”, “my”, „oni”. Zrozumiała jest zarówno postawa Palestyńczyków, jak i Izraelitów. I tak jak wielu nie pamięta już od czego się ten konflikt zaczął, tak też nie wiadomo czy kiedykolwiek ma szansę na zakończenie. Czy palestyńska ludność ma jakiś wybór? Czy żołnierze mają jakiś wybór? Te tematy porusza film Horovitza. Przede wszystkim jednak problem trwania – wojny, trwania na posterunku, w bezczynności, w zagrożeniu, w nudzie, w bezsilności, w oczekiwaniu na niewiadome. Nie jest to spektakularny film wojenny, jednak pokazuje prawdziwe oblicze wojny, bez przesadnych efektów specjalnych, a prawda o tej wojnie jest czytelna gdzieś między dialogami, postawami bohaterów, pojedynczymi ujęciami. I jest równie poruszająca.

Zwiastun: